Ostatnie zmiany: 20.08.2021 22:15(1142 dni i 10 godzin temu)
Zapraszamy do nabywania książki o histori naszej parafii i osiedla. Książka stanowi cegiełkę, a środki uzyskane ze sprzedaży będą przeznaczone na dokończenie budowy kościoła.
Zpraszamy do zapoznania się ze "Słowem wstępnym"
Masz pytania, uwagi?
Napisz do .
Decyzja Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu z 3 listopada 2009 r., zalecająca władzom Włoch usunięcie krzyży ze szkół publicznych i uznająca ich obecność za naruszenie „prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami” oraz do „wolności religijnej uczniów”, budzi głęboki niepokój.
Kościół jest w pełni świadom, że częścią fundamentalnej struktury chrześcijaństwa jest rozróżnienie między tym, co należy do Cezara, i tym, co należy do Boga, między państwem a Kościołem. Kościół wie, co znaczy „autonomia rzeczy doczesnych” (por. Sobór Watykański II, Gaudium et spes). Nie tylko uznaje i szanuje tę autonomię, ale nawet cieszy się z niej, uważając ją za fundamentalny warunek własnej wolności i wypełniania swej powszechnej misji zbawczej wśród wszystkich narodów.
Ta „autonomia”, czyli laickość sfery publicznej, kładzie nacisk na rozróżnienie między Kościołem a państwem, ale nie wprowadza między nimi separacji. Nie wyklucza owocnej współpracy między nimi, nie tylko w sferze prywatnej, ale także w sferze publicznej.
Jednakże niektóre siły polityczne, używając gry słów, zamiast pozytywnej laickości forsują negatywny laicyzm, czyli taką politykę, która stara się zamknąć religię w sferze prywatnej i uniemożliwić jej - na wszelkie możliwe sposoby - jakikolwiek wpływ na sferę publiczną, na szkolnictwo, kulturę czy politykę.
Tymczasem świeckości państwa broni się nie przez negację, lecz przez szacunek dla odmiennych tożsamości. Decyzja Trybunału w Strasburgu zakłada, że najbardziej pożądaną wartością jest brak wartości - czego symbolem mogłyby być puste ściany w szkołach. Kłóci się to z wielokulturowością, która polega właśnie na dialogu współistniejących kultur, religii i punktów widzenia.
Jeśli rzeczywiście „wszyscy ludzie rodzą się wolni i równi pod względem swej godności i swych praw”, o czym wspomina Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, na którą powołuje się orzeczenie Trybunału, to nie można - w imię wolności jednego - pozbawiać praw innych osób, w tym przypadku chrześcijan, dla których obecność krzyża w szkole od wieków stanowiła istotny element życia społecznego i kulturowej tożsamości.
Ponawiane żądanie eliminacji ze szkół znaku o tak fundamentalnym znaczeniu jest wyrazem wielkiej nieodpowiedzialności, ponieważ krzyż jest dla chrześcijan nie tylko wyznaniem wiary, ale przede wszystkim przypomnieniem, że wszędzie, a więc także w szkole, na uniwersytecie, w urzędzie czy w sądzie, są oni zobowiązani do prawego postępowania. Krzyż był zawsze znakiem miłości Boga oraz jedności całej ludzkości. Decyzja Trybunału czyni go znakiem podziału.
Gdybyśmy przyjęli argumentację Strasburga, nie pozostałoby nam nic innego, jak pozbyć się symboli religijnych z każdej sfery życia publicznego, ze znakami drogowymi włącznie. Należałoby nie tylko usunąć krzyże z klas szkolnych, ale i kościoły, pomniki i inne przedmioty świadczące o dziedzictwie historycznym narodu, które świadczą o jego tożsamości. Wiele społeczeństw dostrzega w chrześcijaństwie pozytywny wkład w życie społeczne i uznaje jego kulturotwórczy wpływ na życie swych obywateli. Znajduje to swoje potwierdzenie w powszechnym przekonaniu o chrześcijańskich korzeniach Europy.
Wyrok ten jest próbą narzucenia ideologizujących przekonań mniejszości pozostałym obywatelom państwa. Takie rozstrzygnięcie nie służy ochronie mniejszości, tylko uciskaniu większości. Wykorzystanie jednostkowych żądań strony muzułmańskiej przeciwko chrześcijaństwu, pogłębiające wrażenie o nietolerancyjności islamu, budzi podejrzenie o przebiegłą chęć wykorzystania tego casusu w celu wzbudzenia wzajemnej nienawiści. To, co dawny socjalizm narodowy i międzynarodowy starał się osiągnąć przy zastosowaniu brutalnej przemocy, teraz niektóre instytucje międzynarodowe starają się osiągnąć przy pomocy zideologizowanego prawa. Taka droga nietolerancji dla chrześcijaństwa z pewnością nie wzbudzi u chrześcijan większego szacunku dla idei europejskiej.
Można mieć wrażenie, że od jakiegoś czasu Unia Europejska została zdominowana przez lewicowo-liberalną kontrkulturę, która istniejące dotąd społeczeństwo usiłuje zastąpić nowym, wykreowanym zgodnie z wizjami unijnych inżynierów społecznych. Zgodnie z tymi wyobrażeniami obecna „patriarchalna” cywilizacja wytwarza nietolerancję i dyskryminację, dlatego też celowo rozbija się fundamenty cywilizacji europejskiej. Wyposaża się prawo i administrację w nadzwyczajne kompetencje, tak by zwalczać tradycyjne formy kultury, takie jak religia i rodzina, które rzekomo są fundamentem nietolerancji i dyskryminacji. Chodzi tu raczej jednak o narzucenie większości społeczeństwa norm, które łamią tradycyjny ład i nie liczą się z najgłębszymi zasadami organizującymi życie społeczne.
Nie można lekceważyć działalności silnych lobby antykatolickich, w tym także skrajnie lewicowych, szeroko obecnych w środkach masowego przekazu, których uwiera jasne stanowisko Kościoła Katolickiego odnośnie do takich kwestii jak aborcja, homoseksualizm czy manipulacje genetyczne. Ideologiczny i nietolerancyjny laicyzm powinien być sygnałem do przebudzenia się i zabrania głosu.
Abp Stanisław Gądecki ur. 19.10.1949 r. w Strzelnie. Święcenia kapłańskie przyjął 9.06.1973 r. w Gnieźnie. Odbył studia specjalistyczne w Rzymie, a następnie w Jerozolimie. Wykładał m.in. w Prymasowskim Wyższym Seminarium Duchownym w Gnieźnie. 1.02.1992 r. mianowany biskupem pomocniczym arch. gnieźnieńskiej, a 28.03.2002 r. mianowany arcybiskupem metropolitą poznańskim. Jest doktorem teologii biblijnej, wiceprzewodniczącym KEP, członkiem Rady Stałej Episkopatu Polski, przewodniczącym Komisji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa KEP, Konsultorem Papieskiej Komisji ds. Religijnych Relacji z Żydami.
Foto © Waldemar Kompała